Zielona Góra – marzec 1955 roku.
Z grupa młodzieży z Łodzi
Do Zielonej Góry przyjechałam
Na widok miasteczka
Się rozczarowałam.
Dworzec był maleńki
W mieście pola orne
Cyganki przy dworcu
I pustki potwome.
Poranek był mroźny
Zimowe jaskrawe słońce
W barze mlecznym przy Ratuszu
Jadłam śniadanie gorące.
W barze byli ludzie
W kufajkach spokojni
W walonkach na nogach
Jak wrócili z wojny.
Na ludzi W kufajkach
Z góry spoglądałam
Jak naj szybciej stad wyjechać
Cicho rozmyślałam.
Chciałam do Gorzowa
Lecz tam miej sc nie było
A w Zielonej Górze
Nie zostanę siłą.
A kiedy mi Żary zaproponowano
Zobaczyłam kino „Pionier” i dworzec
Z samochodu wysiadłam i mówię
Wędrówki mej koniec.
Była tu praca były mieszkania
Miasto tak jak sama chciałam
Było sporo ludzi blisko Żagań
Miasto zaraz pokochałam.
10.04.95 r.